piątek, 1 kwietnia 2016

Od Teriyaki do Tenebrae

- Jestem Teriyaki - przedstawiłam się. - Naprawdę, nie mogę uwierzyć że trafiłam na watahę. - Westchnęłam. Dawne życie... Jak mam właściwie teraz żyć? Byłam dopiero od tygodnia na tym świecie... Nie wiedziałam kompletnie, jak tu jest. A jeśli się wygłupie? A jeśli odkryją kim jestem? Zadużo pytań. Zaczęłam naplatać włosy na palec, czując się niezręcznie.
- Hm... To może... Hm... Przeniesiemy się na tereny? - Powiedziałam niepewnie.
- Jasne. - Odparła Tene i po chwili byłyśmy wilkami. Z niepokojem patrzyłam na moje plamy na sierści, ale na szczęście nie zmieniały kolorów.
- Ej, tam, w świecie ludzi, jak się odezwałam, wyglądałaś na przestraszoną... Dlaczego? - Zapytała alfa. Odpowiedziałam milczeniem. Czemu wszystko tak mnie przeraża? Przecież wychowywałam się wśród magicznych ludzi i wilków. To przez odkrycie prawdziwej ja?
< Tenebrae? >

Od Teriyaki do Abaddona

- Myślisz że mnie tym czymś przestraszysz? - Fuknęłam. Przez chwilę myślałam że zwątpił. Spróbowałam się wyrwać. F***. Nagle mnie olśniło. Są dwa wyjścia: udawanie bezbronnej wadery, czego nienawidzę, albo zastosowanie tego, co zrobiłam, gdy inny wilk próbował mnie udusić. Wybrałam opcję drugą. Zawyłam w niebo. Zdążyłam uśmiechnąć się ironicznie do wilka, zanim trafił go piorun. Może i jestem wygnana, ale pewnych przywilejów cofnąć nie mogą. Wyrwałam się i wskoczyłam na drzewo. Przez chwilę patrzyłam jak basior podnosi się zaskoczony.
- Masz farta, z ostatniego wilka nie było co zbierać - krzyknęłam w jego stronę, siedząc na gałęzi niemal na czubku drzewa, pod postacią czarnowłosej dziewczyny. Moje spojrzenie powędrowało ku zakrwawionym ochłapom sarny. Krew. W myślach biłam się sama ze sobą.
Teri, krew... Cała twoja!
Nie, Tan, nie schodź!
Nieświadomie zeskoczyłam z drzewa... i wbiłam kły w sarnę. Krew... Kompletnie straciłam panowanie nad sobą. Myślałam tylko o krwii.
< Abaddon? Wenus Bracus Kompletus xd >