wtorek, 29 marca 2016

Od Maze

-Uciekaj... Uciekaj! – Nieznany głos ciągle powtarzał to słowo. Nie wiedziałam co się dzieje. Biegłam przez las cały czas czując, że coś mnie goni. Nie odczuwałam strachu, jedynie niepewność.
Podczas biegu odwróciłam łeb aby spojrzeć co to jest. Zobaczyłam jedynie cienie przemykające między drzewami. Kiedy nieznajomy napastnik mnie dogonił obudziłam się. Oczy miałam szeroko otwarte, rozejrzałam się wokół, po czym odetchnęłam z ulgą. To był tylko sen, głupi sen który nie daje mi spokoju od czasu... Zresztą nie ważne.
Przeciągnęłam się i wyszłam z jaskini na zewnątrz. Noc była cudowna, gwiazdy i księżyc oświetlały las. Uśmiechnęłam się do siebie i ruszyłam biegiem w bliżej nieokreślonym kierunku. Kilka minut później dotarłam na jakąś polanę.

Wspięłam się na skałę i po chwili ułożyłam wygodnie. Księżyc dzisiejszej nocy był wspaniały. Wpatrywałam się w niego jak zaczarowana. Głowę położyłam na łapach i skupiłam swoje myśli wokół jednego wilka. Dokładniej był nim mój starszy brat, niestety był już w świecie zmarłych. Po chwili ukazał mi się jego duch. Zawsze cieszyłam się z jego widoku, nawet jako zjawy.
Zaczęliśmy rozmawiać. Opowiedziałam mu o tym jak dołączyłam do watahy i o tym co dzieje się teraz w moim życiu. Niestety ktoś przerwał nam tą rozmowę.
-Co tu robisz? – Kiedy padły te słowa duch zniknął. Podniosłam się szybko, byłam trochę zdenerwowana. Zeskoczyłam ze skały, zrobiłam kilka kroków w kierunku nieznajomego i stanęłam wpatrując się w sylwetkę wilka.
-Jak widać leżałam. – Nie mogłam rozpoznać w nim nikogo znajomego.
-Z kim rozmawiałaś? – Basior stał w cieniu.
-Niech to zostanie moją tajemnicą. – Powiedziałam, nie chciałam opowiadać innym jaką mam moc. – Kim jesteś?
(Ktoś? Najlepiej basior)

1 komentarz: